DOSKONAŁY ŚLUB W PLENERZE DIANY I MARCINA

 

Każda historia ma swój początek, a ta zaczyna się w ciepły, czerwcowy poranek. Ten dzień zapowiadał się słonecznie i ciepło a wszyscy na to wręcz liczyli. Mówiąc wszyscy mam na myśli oczywiście Dianę i Marcina oraz gości których zaprosili na swój wymarzony ślub w plenerze. I nie bez przyczyny wszyscy mieliśmy oczekiwania względem pogody, bo ten ślub miał się odbyć w plenerze.

Magiczny dworek w Woli Sękowej wydawał się wręcz perfekcyjnym miejscem na ślub cywilny w plenerze. Nie tyko jego historia i to jak został obecnie stworzony, ale i cała niezwykle malownicza okolica. Ogród pełen zielonych roślin i kwitnących o tej porze roku kwiatów, których sam zapach napawał nadzieją i radością.  W samym sercu ogrodów znajduje się przepiękne oczko wodne , gdzie to właśnie na pomoście miała odbyć się wspomniany ślub cywilny w plenerze.

Wszystko to zapowiadało się zjawiskowo i niepowtarzalnie, jednak los postanowił poddać nas wszystkich pewnej próbie. Jakiej? to w dalszej części Wam opowiem.

 

Ślub w plenerze - doskonały w każdym calu - Diana i Marcin 1

 

Wesele – Plan wydarzeń

Czyli zanim zaczął się ślub cywilny w plenerze

Plan wydarzeń na dzień ślubu Diany i Marcina był nieskomplikowany, ale nie zawsze się tak dzieje. Mimo, że nie zawierał w sobie logistycznych „zakrętów” miał być przemyślany od początku do końca, i skupiać całe wydarzenie w jednej lokacji. Diana i Marcin na miejsce swojego ślubu w plenerze wybrali taką przestrzeń, gdzie mogli wszystko zorganizować na miejscu. Zamknęli się w swojej bajce, pełnej osobistych przeżyć i emocji.

Dla mnie jako fotografa taki wariant jest doskonały z prostej przyczyny. Nie tracę czasu na jeżdżenie z miejsca na miejsce, tylko skupiam się na tym co się wydarza. Mówiąc wprost, więcej fotografuję i więcej widzę, co bez wątpienia ma przełożenie na wymowę moich fotografii. U Diany i Marcina mogłem być na tyle wcześnie, że uczestniczyłem wręcz od samego początki niemal we wszystkim co wiązało się z przygotowaniami. Nie tylko tymi przez które często rozumiemy samo ubieranie się. Taki reportaż w 100 % prawdziwy, szczery, bez retuszu i innych „ubarwień”. W ten sposób lubię opowiadać  historię, bo każdy detal ma znaczenie, zwłaszcza w tym dniu.

 

 

Ślub plenerowy, dekoracje – Wesele z klasą

Ale wróćmy na początek tej historii bo kolorowo nie było. Jak można się domyśleć w tego typu ślubach w plenerze kluczowa jest pogoda, która w tym przypadku postanowiła napędzić nam najwięcej strachu. Od samego rana gdy tylko przyjechałem na miejsce co raz chmury kłębiły się i rozstępowały. Raz było słonecznie a po chwili niebo ciemniało i robiło się nieprzyjemnie. Ale co tam Diana i Marcin szli w zaparte, że to się uda. Wierzyli że „prześlizgną” się przez te niedogodności i mocno uwierzyli że to będzie ten ich wymarzony, niezwykły dzień który zapamiętają do końca życia.

Burza – to było zakazane słowo w tym dniu, nikt nie mógł tego wypowiadać nawet gdy z nieba zaczęły spadać pojedyncze krople deszczu sugerujące abyśmy wszyscy powoli zaczęli myśleć o planie „B”. Ale musieliśmy być twardzi i nie dać się złamać.

Team z Małych Rzeczy zabrała się za dekoracje i przygotowanie całego miejsca gdzie miała odbyć się ceremonia. Angelika Węgrzyn zadbała o perfekcyjny makijaż Diany, a  Gabriela Miętus – bieszczadzkifryzjer stworzyła zjawiskową fryzurę. Z tą wiarą, że wszystko wyjdzie i energią Diany i Marcina dostaliśmy wiatru w żagle.

Diana zdecydowała się na olśniewającą suknię od Maybee Atelier, założyła, delikatne i subtelne buty od My whish. Smaku całości dodała urzekająca biżuteria od A Dream Twig.

Marcin założył Garnitur, koszulę i krawat od Krawcy VIPO, buty natomiast od WITTCHEN.

O całą resztę detali takich jak: zaproszenia, winietki, menu zatroszczył się sam Marcin, a to czego nie potrafił zrobić, czyli księgi gości i pudełko na koperty zaopatrzył się u Bajkowy Ślub. Zmysły smaku, zwłaszcza te słodkie zaspokoiły Torcikowe fantazje, które to zadbały o słodki stół i tort weselny. Wymowny napis dostarczyła załoga od LITEROWE inspiracje. Nie bez znaczenia jest tu również Anyway Cover Band Rzeszów który to subtelnie wzbogacił ceremonię na pomoście swoimi utworami, ale i nadawał tempa na parkiecie. Diana i Marcin zdecydowali się na obrączki od Classica by Niewęgłowski

Na koniec jeszcze wspomnę o Leszku z Lesław Kanikuła , z którym niezwykle miło mi się współpracowało jako fotograf + filmowiec a u niego możecie obejrzeć video z tego właśnie ślubu.

 

Co z tą pogodą na ślub?

Gdy już nasze obawy zostały „uspokojone” z biegiem czasu nikt już za bardzo nie zwracał uwagi na to czy pogoda nas straszy czy też nie. Uwagę wszystkich za to zaczęli przykuwać Państwo młodzi Diana i Marcin. Po tym jak ich First Look odbył się w ogrodzie, gdzie po raz pierwszy siebie ujrzeli, wybuchły z nich najszczersze emocje.

Niezwykły było to widok. Dwoje zakochanych do szaleństwa w sobie młodych ludzi, i to szczere, prawdziwe uczucie. Myślałem tylko o jednym – że cudownie jest móc ich fotografować i uczestniczyć z nimi w tych momentach. Intymne i bardzo osobiste, no i ten ich szyku i elegancja. Bez wątpienia był to ślub w plenerze jak z żurnala!

 

 

Ślub plenerowy, doskonały

Tak ten ślub w plenerze był doskonały pod wieloma względami. Bajeczne miejsce, cudowna atmosfera, przepiękna muzyka, niezwykli goście, mnóstwo emocji, wzruszeń i przeżyć. Goście z różnych pokoleń ale bez żadnych barier. To naprawdę wyglądało jak ślub z bajki i wierzcie mi lub nie ale w momencie składania przysięgi podczas tego ślubu w plenerze z oczka wodnego wyłoniły się setki żab, które zaczęły rechotać niczym chór z jednej ze scen z filmu SHREK. Wiem to brzmi nierealistycznie i wręcz irracjonalnie, ale to naprawdę się wydarzyło. Nie zapomina się takich przeżyć i wręcz nie mogę uwierzyć do dziś że to się naprawdę się stało!

 

 

Ślubne obrazki – ślub w plenerze cywilny

Wiele emocji do dziś wzbudza we mnie ten niezwykły ślub w plenerze. Często wracam do niego myślami i za każdym razem gdy oglądam ten materiał, mam fajerwerki emocjonalne. Raz się wzruszam i łza się w oku kręci, by za chwilę uśmiechnąć się od ucha do ucha. Z ogromnym wzruszeniem zamykam ten ślub w plenerze w swoim sercu tym właśnie postem.

Niech te ślubne obrazki przemówią także do was. Zostawiam Was z Dianą i Marcinem i ich doskonałym ślubem w plenerze, w którym puentując – burza napędziła nam strachu, ale wszystko zagrało jak należy a pogoda na całe szczęście odmieniła swoje oblicze z nieprzewidywalnej na słoneczną i ciepłą.

 

 

Ślub humanistyczny?

To jeszcze na koniec kilka moich przemyśleń co do ślubu humanistycznego, bo bez wątpienia ślub cywilny w plenerze poniekąd jest powiązany.

Tak częste dziś śluby humanistyczne czy cywilne, to doskonała alternatywa dla tradycyjnej formy. Wiele osób decyduje się dziś na nią z różnych względów i każdy powinien sam to sobie rozważyć. Czy to jest dobra opcja właśnie dla Was, czy też wolicie iść w bardziej tradycyjną stronę. Niewątpliwą zaletą tego typu ślubów jest minimalizacja ograniczeń bez względu na to czy jest to ślub w plenerze, czy w innej lokalizacji. Można sobie pozwolić na dużo więcej, przełamać pewne stereotypy i spełnić dzięki temu swoje ślubne marzenia, jak chociażby ślub plenerowy.

Co prawda ślub cywilny w plenerze nie jest jeszcze ślubem Humanistycznym ale w moim mniemaniu z pewnością sporo od niego czerpie i w podobnym stopniu pozwala rozwinąć skrzydła fantazji, aby ten dzień ślubu był taki jak sobie wymarzycie i by nikt nie odebrał Wam prawa do spełniania marzeń.

Ślub w plenerze Rzeszów

Zobacz też – Plenerowy ślub na Zamku w Baranowie Sandomierskim