Sesja plenerowa - w dniu ślubu, czy w inny dzień?
Sesja plenerowa w dniu ślubu czy w inny dzień?
Ślubne zdjęcia plenerowe to jedna z najpiękniejszych pamiątek dla Młodej Pary. Plenerowe ujęcia mogą zapierać dech i zachwycać pięknym tłem, wyjątkowym światłem i ciekawymi elementami kompozycji, ale ich esencję stanowi uczucie pomiędzy uczestnikami sesji. Wiele par zastanawia się nad tym, czy sesja plenerowa powinna zostać zorganizowana w dniu ślubu, czy może raczej w zupełnie innym terminie. Co przemawia za jednym, a co za drugim rozwiązaniem?
Sesja plenerowa w dniu ślubu
Dzień ślubu jest wyjątkowy pod wieloma względami – jest jedyny w swoim rodzaju, przepełniony emocjami, wzruszeniami i absolutnie niepowtarzalnymi sytuacjami. Tego dnia Młodej Parze towarzyszy wiele spojrzeń, ale też czujne oko fotografa, który uwiecznia najważniejsze momenty i wydarzenia, stara się uchwycić gesty i emocje. Zarówno Panna Młoda, jak i Pan Młody prezentują się tego dnia wyjątkowo szykownie – to zasługa dopracowanego stroju i fryzury, ale też nastroju, jaki im towarzyszy. Nic dziwnego, że wiele osób wpada na pomysł, by właśnie w tym terminie wykonać sesję plenerową.
Plener w dniu ślubu – zalety tego rozwiązania
- To właśnie w tym dniu emocje są najsilniejsze, najbardziej niezwykłe i niepowtarzalne. Trudno odtworzyć je w innych okolicznościach.
- Jest to spora oszczędność – nie tylko nie trzeba angażować ponownie fotografa, ale też nie trzeba po raz kolejny umawiać się na makijaż lub fryzurę.
- To dość wygodne rozwiązanie – w późniejszym terminie trzeba będzie ponownie zadbać o odpowiedni ubiór, uczesanie i pofatygować się w wybrane miejsce. Niektórzy od razu po ślubie planują dłuższą podróż poślubną lub wpadają w wir pracy i codziennych obowiązków, przez co trudno im się wyrwać na sesję plenerową.
Plener w dniu ślubu – wady
- Presja czasu oraz mniejsza swoboda. Tego dnia grafik jest bardzo napięty, dlatego sesja plenerowa nie może być zbyt długa i organizowana w odległym miejscu.
- Konieczność urwania się z przyjęcia – choć będzie to dla większości gości zrozumiałe, może również zostać odebrane jako coś nietypowego i nie na miejscu.
- Ryzyko uszkodzenia kreacji, fryzury, makijażu.
Sesję plenerową w dniu ślubu można więc polecić, przede wszystkim, osobom zdecydowanym na wykonanie niewielkiej liczby ujęć w niezbyt oddalonej od przyjęcia destynacji. Jeśli wesele organizowane jest w obiekcie o pięknym położeniu i oferującym możliwość wykonania ujęć plenerowych, warto wziąć tę opcję pod uwagę. Jest to również propozycja dla par o mniejszym budżecie, które nie chcą mnożyć niepotrzebnych kosztów (na przykład na ponowne wykonanie makijażu i fryzury).
Sesja plenerowa w innym terminie
Plener w innym dniu wybiera zdecydowanie więcej par i trudno się temu dziwić. Jest to rozwiązanie pod wieloma względami wygodniejsze od sesji w dniu ślubu. Kluczowa dla osób, które decydują się na sesję w innym terminie, jest możliwość swobodnego wyboru czasu, miejsca i okoliczności, w których realizowane będą zdjęcia. Na podobną dowolność nie można nawet liczyć, jeśli sesja odbywa się w tym samym dniu, co ceremonia i przyjęcie ślubne.
Sesja plenerowa w innym terminie – zalety
- Praktycznie nieograniczony wybór lokalizacji pleneru. Zdjęcia można zorganizować w ulubionym miejscu Młodej Pary, w parku, lesie, górach, nad morzem lub za granicą.
- Brak presji czasowej – ponieważ tego dnia nie trzeba już wracać na przyjęcie, pilnować godziny krojenia tortu lub podziękowań dla rodziców, można w pełni zaangażować się w uczestnictwo w sesji.
- Możliwość dopasowania terminu sesji do wszelkich czynników, a w szczególności do pogody, pracy, pory roku i wielu innych spraw.
- Szansa na zrealizowanie jakiejś nietypowej wizji – na przykład wystąpienia na sesji w zupełnie innym stroju niż na ślubnym kobiercu, ale też opcja zorganizowania sesji tematycznej.
- Możliwość zorganizowania zdjęć plenerowych w towarzystwie pupila, innych członków rodziny lub przyjaciół. Niektóre pary decydują się na takie rozszerzone sesje plenerowe i uważają je za najpiękniejszą pamiątkę.
- Dużo spokojniejsza aura – dzień ślubu jest wyjątkowy, ale też niezwykle stresujący dla wielu par. Plener w innym terminie przebiega w nieco innej, spokojniejszej i swobodniejszej atmosferze.
Sesja plenerowa w innym dniu – wady
- Organizacja pleneru w osobnym terminie to dodatkowe koszty – na przykład związane z koniecznością ponownego wypożyczenia sukni, samochodu albo wykonania makijażu.
- Na sesję w innym terminie trzeba poświęcić dodatkowy czas – często wiąże się to z koniecznością wzięcia urlopu.
- Niektóre pary odczuwają spadek motywacji, są zmęczone ślubną gorączką i potrzebują odsapnąć, nacieszyć się sobą, nową rzeczywistością lub wracają do codzienności. Zmotywowanie się do ponownego ubrania ślubnej kreacji i wystylizowania się na sesję może być trudne.
Sesja plenerowa w oddzielnym terminie ma zdecydowanie więcej zwolenników niż przeciwników. Jeśli tylko finanse na to pozwalają i nie obawiacie się utraty motywacji do tego przedsięwzięcia, warto wziąć pod uwagę plener w swobodnie ustalonym terminie. Dzięki temu będziecie mieli szansę na realizację własnych wizji w spokojnej i przyjemnej atmosferze, bez presji czasu i obawy o to, że pobrudzicie ślubne ubrania lub za długo zabawicie w plenerze i ominie Was spora część przyjęcia.
Na tę kwestię warto spojrzeć także z perspektywy fotografa ślubnego. Plener w dniu ślubu może być ciekawy, romantyczny i doskonale zrobiony, ale jednak jest to sesja bardzo ograniczona (czasowo, pod względem lokalizacji i koncepcji). Z kolei plener wykonany w osobnym dniu może być dłuższy, swobodniejszy i obfitować w dużo więcej ujęć. Choć wymaga to dodatkowego nakładu pracy z mojej strony, mocno polecam swoim klientom właśnie to rozwiązanie, ale rozumiem też te pary, które z różnych przyczyn wybierają sesję w dniu ślubu.
Ze swojej strony zawsze staram się, by każdy plener, przy którym pracuję, zachwycał autentycznością bez względu na to, czy wykonywany jest w pobliskim parku, czy na egzotycznej wyprawie. Ma to być dla Młodej Pary pamiątka na całe życie, dlatego zawsze daję z siebie wszystko, by faktycznie zdjęcia te były ozdobą albumu i czymś, do czego będziecie wracać z przyjemnością.
Kliknij tutaj jeśli chcesz poznać moją ofertę na sesje.
Sesja ślubna nad Soliną | Bieszczady
Sesja ślubna nad Soliną | Karolina & Maciej
Szczyt sezonu, tłumy turystów na plaży i w restauracjach, ponad 35 stopniowy upał. Wysiadamy z samochodu, po krótkim boju z poszukiwaniem miejsca parkingowego i kierujemy się w naszą wypatrzoną miejscówkę. Okazuje się, że utrzymujące się przez ostatnie tygodnie fale upałów mocno obniżyły poziom wody. Ale idziemy twardo przez strome zbocze naszpikowane ostrymi skałami. Ja to jeszcze miałem w miarę lekko, ale Karolina w sukni i Maciej w garniaku… no szacun! ale tego było chyba za mało. Mijamy skaliste zbocze a tam jeszcze więcej skał a ścieżka jest poprzeszywana naprężonymi linami od zacumowanych żaglówek. Ale nie poddaliśmy się i po 40 minutowej Przeprawie byliśmy na miejscu.
Tak w skrócie można opisać tę przygodę jaką przeżyłem z Karoliną i Maćkiem na ich sesji ślubnej nad Soliną.
Solina – szum wody, powiew wiatru, ciepłe słoneczne i bajkowe zachody słońca – Bieszczady
Ustronna, cicha plaża z wyjątkową panoramą na Jezioro Solińskie. Szum wody, połyskującej w słońcu, ciepły piasek pod stopami i ten delikatny ciepły wiatr muskający naszą skórę. Jak tu nie kochać takich lokacji, zwłaszcza realizując sesję. W takich warunkach aż się chce fotografować.
Finał naszej sesji widzicie na fotografiach, ale cudowne było to uczucie gdy skończyliśmy zdjęcia i wskoczyliśmy do ciepłego jeziora śmiejąc się i chłonąc każdą minutę tego cudownego dnia. Pływaliśmy śmialiśmy się i gawędziliśmy o życiu. Tak może też wyglądać Twoja wymarzona sesja ślubna nad Soliną w Bieszczadach.
Sesja ślubna nad Soliną
Kameralny ślub Euniki i Kuby w Sanoku - Royal Palace
Ta historia zaczęła się w deszczowy, poniedziałkowy poranek. Wracałem wtedy do sił po intensywnym weekendzie z dwoma ślubami. Jak to poniedziałek – leniwy, powolny i do tego ta aura za oknem, „namawiająca” na przesiedzenie całego dnia w domu z kubkiem dobrej kawy. Jednak życie zaplanowało dla mnie inaczej ten dzień.
Dzwoni telefon, odbieram… to Panna młoda. Słyszę od niej, że szukają fotografa który ich „uratuje”. Po chwili rozmowy okazuje się, że rozmawiamy o dniu dzisiejszym. Jest godzina 10:00 a ślub jest o 13:00. Przez chwilę nie dowierzałem bo to przecież poniedziałek, ale gdy na szybko przeanalizowałem całe zamieszanie w branży związane z lockdownem (fotograf „zaniemógł” w ostatniej chwili) zdałem sobie sprawę, że takie rzeczy się dzieją i w tych realiach trzeba się odnaleźć. Trudno tu też mieć do kogoś pretensje, bo życie potrafi być nieprzewidywalne. Bez chwili wahania zgodziłem się uratować ich ślub. Na szczęście zawsze jestem przygotowany sprzętowo – naładowane baterie, spakowane aparaty i wszystko czego potrzeba do zrealizowania reportażu ślubnego.
Royal Palace
Eunikę i Kubę poznaje przy wejściu – są już niemal gotowi i wyszykowani. Radość w ich oczach i wdzięczność na mój widok była nie do opisania. Nie wyobrażam sobie nawet co w takich sytuacjach muszą czuć Młodzi. Jak bardzo muszą przeżywać taką sytuację. Tym bardziej trudne jest zadanie przed fotografem. Aby materiał powstał dobry, Młodzi muszą się pozbyć tych złych emocji które po drodze powstały. Na szczęście szybko złapaliśmy wspólne flow i całe wydarzenie mimo wizji katastrofy, przeobraziło się w niezwykłą chwilę w gronie najbliższych.
Fotograf ślubny Sanok
Spontaniczna, nieoczekiwana, zaskakująca sytuacja, ale jakże cudowny finał.
Eunika i Kuba są niezwykłą, zakochaną parą, której poznanie było dla mnie sporym zaskoczeniem. Polubiłem ich relację, szczerość i to, że totalnie zaufali mojej wizji twórczej. Koniecznie musicie zobaczyć jak niesamowicie wyglądali!
Malownicza sesja w Bieszczadach | refleksje
Sesja w Bieszczadach – Nie będzie to zbytnio odkrywcze, gdy napiszę, że Bieszczady to wyjątkowe i nad wyraz magiczne miejsce. Mieszkam w okolicy tych gór od dziecka, i są we mnie tak głęboko zakorzenione, że nie wyobrażam sobie życia w innej części świata. No może przesadziłem,… ale naprawdę jestem mocno związany z „Biesami”. Dlaczego o tym piszę?, Bo kiedy klienci pytają mnie o sesję plenerową w Bieszczadach, zawsze mam ogrom pomysłów gdzie pojechać. Ciężko się czasem zdecydować. Najchętniej realizowałbym taką sesję przez tydzień i odwiedzał każdy najodleglejszy zakamarek… Kto chętny? Piszcie!,
Wracając do tematu – z oczywistych przyczyn zwykle wybieramy najbardziej topowe miejsca takie, jak Połonina Wetlińska i jej legendarna Chatka Puchatka (już tylko w naszej pamięci), czy po prostu pada hasło – sesja na połoninach. Prawdę mówiąc wszystkie wspomniane miejsca są piękne i powstała tam już nie jedna sesja w Bieszczadach. Nie ulega wątpliwości, że są to zjawiskowe i niezwykle epickie przestrzenie, ale niestety w szczycie sezonu ciężko tam o spokój. Dlatego często planujemy wspólnie taką lokalizację, gdzie logistycznie podołamy, a jednocześnie odnajdziemy przestrzeń dla naszej sesji w Bieszczadach, bez udziału tak zwanych „mistrzów drugiego planu”. Uwierzcie, w szczycie sezonu są oni w stanie zmarnować kawał naszego czasu.
Ale nie ma sytuacji bez wyjścia. Idealnie tu sprawdza się moja znajomość tych terenów, które często przemierzam nie tylko z klientami ale i dla szlifowania „niewidzialności” fotografując dziką przyrodę Karpat. Stąd tak często proponuję parom – zróbmy sesje w Bieszczadach na odludziu! Pojedźmy w miejsca gdzie turystów jest mniej, gdzie odnajdziemy spokój i skupimy się na zdjęciach. Atmosfera i klimat w takich lokalizacjach, to gwarancja niezwykle urokliwych ujęć. Taka sesja w Bieszczadach z pewnością wyjdzie poza schemat. Będzie niepowtarzalna, unikatowa i zaskoczycie nią wszystkich.
Fotograf Bieszczady
Nie ulega wątpliwości, że każdy dobry i profesjonalny fotograf wykona dla Was zdjęcia ślubne w Bieszczadach. Z pewnością omówi też z Wami dokładny plan dnia. Dobierze odpowiednią koncepcję, zaplanuje odpoczynek, uwzględni czas na przygotowanie, weźmie pod uwagę możliwość załamania pogody, czy zejścia po zmroku. To naprawdę istotne elementy w tego typu sesjach.
Jeśli Wasz fotograf ma podejście „jakoś to będzie” to omówcie koniecznie z nim czy na pewno wie co robi. Wiele zależy od tego kiedy sesja jest realizowana. Czy Jest to sesja letnia, jesienna a może zimowa? Te okresy to totalnie różne strategie do zaplanowania. To są góry i widywałem wielu takich fotografów z przypadku, którzy lekceważyli ich potęgę. Kończyło się to sesją w pośpiechu, po łepkach, bądź nawet jej brakiem. I co wtedy? Jak z tego wybrnąć, jeśli mieliście tylko ten jeden dzień na jej realizację? Co jeśli przyjechaliście z bardzo daleka a Wasza wymorzona sesja plenerowa w Bieszczadach będzie nieudana? Co z oczekiwaniami, nadziejami i marzeniami?
Owszem nie mamy wpływu na pogodę, ale możemy ją w miarę możliwości przewidywać i dzięki temu postępować rozsądnie zachowując przy tym profesjonalizm. Warto pamiętać o tym, aby Wasz fotograf na sesję w Bieszczadach był ogarnięty, i nie okazał się złym wyborem.
Miejsca na sesje w Bieszczadach
Tak miejsca są ważne, ale nie najważniejsze. Sesja w Bieszczadach nie zawsze musi się odbywać na połoninach z widokiem. Sam wiele sesji wykonywałem właśnie na szczytach: Połonina Caryńska, Połonina Wetlińska, Rawki, Tarnica, Rozsypaniec, Smerek itp. Owszem są zjawiskowe, zwłaszcza jak trafimy na dynamiczną pogodę, jak chociażby inwersja o wschodzie słońca (szkoda, że nie mogę tej sesji Wam pokazać). Bywa, że nie mamy wystarczającej ilości czasu aby tam się „wdrapać” i fotografować. Warto dobrze znać Bieszczady, bo można wyruszyć w naprawdę piękne miejsca bez konieczności dłuższych wędrówek i schodzenia po zmroku. Wystarczy spojrzeć na ten region szerzej. Wyjść poza oklepane szlaki i poszukać nowości. Przecież idealnie stanie się, jeśli Wasza sesja w Bieszczadach będzie świeża i nieoklepana.
Jeśli nie sesja na połoninach to gdzie?
No właśnie, jeśli nie połoniny to co? gdzie na sesje w Bieszczadach się udać? Alternatywnych miejsc jest naprawdę ogrom, a wszystko zależy od Was i Waszych aspiracji. Osobiście lubię Bieszczadzką Puszczę która dostarcza niesamowitej gry świateł, ponadto liczne torfowiska, przełęcze, rzeki, potoki, retorty, opuszczone szklarnie, rozlewiska, jeziora, kamieniołomy, a czasem nawet ciekawa agroturystyka. Można by tak bez końca wymieniać, bo tu naprawdę jest masa niezwykłych przestrzeni, które czekają na ich wykorzystanie. Wystarczy nieco odwagi, by odkleić się od szablonowych lokacji, gdzie tysiące sesji miały już miejsce.
Wyruszmy w nieznane, tam gdzie energia Bieszczad jest wyjątkowa i stwórzmy wspólnie Waszą osobistą, poruszającą sesję w Bieszczadach!
Wzruszam się na myśl jak wiele par mi zaufało i wspólnie stworzyliśmy świetne zdjęcia. Wielka szkoda, że nie każda moja sesja w Bieszczadach ujrzy światło dzienne, ale cóż taki fach. Gwarancja dyskrecji w mojej pracy jest niezwykle istotna. Zawsze przykładam do tego dużą wagę.
Jeśli marzy Ci się sesja w Bieszczadach: ślubna, narzeczeńska, rodzinna, lub jakakolwiek inna – skontaktuj się ze mną. Z pewnością wspólnie zrealizujemy niezwykłą opowieść fotograficzną. A może nie szukasz sesji dla siebie, ale odpowiedniego prezentu na wyjątkową okazję dla bliskich? Możesz kupić dla nich voucher na sesje zdjęciową w Bieszczadach.
Jeśli chcesz uzyskać więcej szczegółów na temat współpracy, lub po prostu chcesz poznać ceny sesji w Bieszczadach – napisz do mnie!
Moje sesje w Bieszczadach które Warto zobaczyć znajdziesz TUTAJ
Malownicza sesja w Bieszczadach | refleksje
Słowiańska sesja ślubna | skansen w Sanoku
O tym, że Asia i Paweł szczególnym sentymentem darzą kulturę słowiańską wspominałem przy okazji reportażu z ich ślubu – zobaczcie tutaj. Sanok jako ich miasto rodzinne jest im doskonale znane i z pełną świadomością i sentymentem wybrali się razem ze mną do Muzeum Budownictwa Ludowego w Sanoku. Kolorowe bojkowskie i łemkowskie chaty, drewniane kościoły, stary rynek galicyjski a wszystko to otoczone z jednej strony rzeką San a z drugiej górami sprawiają, że przenosimy się w czasie i lądujemy w sielankowej wiosce sprzed kilkuset lat. Asia i Paweł byli w swoim żywiole. Pod koniec sesji dołączyła ich córeczka Hania, która nie mogła się już nas doczekać. No ale jak wszystko świetnie się składa to pracujemy intensywnie… ile się tylko da.
SŁOWIAŃSKA SESJA ŚLUBNA | SKANSEN W SANOKU
Sesja ślubna Patrycji i Jakuba nad Morskim Okiem | Tatry
Ruszyliśmy z Sanoka około trzeciej nad ranem. Kilka mocnych kaw po drodze i około ósmej zbliżaliśmy się do miejsca docelowego – parkingu, z którego wyruszyć mieliśmy nad Morskie Oko. Na miejscu to czego się spodziewaliśmy. Tłumy turystów, problem z zaparkowaniem i gigantyczne kolejki do kasy biletowej. Na szczęście realizując taką sesję Tatrzański Park Narodowy podąża za trendami i umożliwia nowożeńcom wraz z fotografem wejście bez kolejki. Oczywiście po wniesieniu opłaty i wcześniejszym złożeniu wniosku, że taką sesję chce się wykonać na terenie parku.
Gdy dotarliśmy nad Morskie Oko, chmury zaczęły kłębić się nad szczytami. Trochę obawialiśmy się załamania pogody. W końcu to góry, ale na szczęście co jakiś czas przebijały się w naszym kierunku promienie słońca. Wiele nie myśląc postanowiliśmy znaleźć kawałek nieco bardziej intymnej przestrzeni, a uwierzcie, że w letnim szczycie sezonu, było to nie lada wyzwanie.
UROKLIWA SESJA ŚLUBNA PATRYCJI I JAKUBA NAD MORSKIM OKIEM | TATRY
W miejscu gdzie budzą się wyjątkowe wspomnienia, tam zawsze warto wracać. Morskie Oko ma szczególne miejsce w sercach Patrycji i Jakuba. Usłyszałem od nich wiele ciekawych wspomnień i wspólnych przeżyć związanych z Tatrami. Po wyczerpującej wędrówce i intensywnej sesji zjedliśmy obłędną góralską kolację. Takie wypady wspomina się najfajniej. Ten czas sprawił że, mogliśmy pobyć nieco bliżej, przez co atmosfera podczas sesji była luźna i bardzo przyjacielska!
Sesja ślubna w opuszczonej szklarni | Ania i Maciek
Są miejsca, które z pozoru mogą sprawiać wrażenie nie do końca atrakcyjnych. Tego typu przestrzenie są świetną alternatywą plenerową dla zrealizowania sesji ślubnej. Ania i Maciek szukali klimatów industrialnych, wymarzyli sobie takie właśnie miejsce i mimo, że ich ślub (koniecznie zobaczcie tutaj) odbył się w czerwcu, to sesja powstała kilka miesięcy później.
SESJA ŚLUBNA W OPUSZCZONEJ SZKLARNI | ANIA I MACIEK
Czasami takie sesje realizujemy dużo później z różnych nieprzewidzianych przyczyn. W tym przypadku była to jesień. Lubię specyfikę światła o tej porze roku. Słońce jest nieco niżej a przez to lepiej rozproszone i delikatniejsze. Efekt, który można uzyskać w studio nagle przenosi się w otwartą przestrzeń. Ania i Maciek prezentowali się świetnie w takim klimacie a do tego ten przepiękny bukiet!
Jesienna sesja ślubna w Bieszczadach | Karolina i Alan
Bieszczady to bardzo popularne miejsce na realizacje sesji ślubnych. Sam wykonałem ich tam kilkadziesiąt. Najprostszym rozwiązaniem bywa sesja na Połoninie Wetlińskiej, bo jest chatka, w której można odpocząć, bo szybko się wychodzi, bo są ładne widoki…ale zaraz zaraz, przecież nie chodzi o to aby iść na łatwiznę! Dlatego, gdy mowa o sesji ślubnej w Bieszczadach to staram się proponować inne miejsca. Z Karoliną i Alanem wyszliśmy na Bukowe Berdo i o tej porze roku to strzał w dziesiątkę!
Sesja górska wymaga zdecydowanie więcej przygotowań. Trzeba dokładnie zaplanować czas wyjazdu, przerwę na coś do zjedzenia, wyjście na wybrany szczyt, miejsce i przestrzeń na przygotowanie się pary. Moja częsta obecność w tych górach nauczyła mnie poruszania się po nich. Pozwala mi to doskonale wyważyć wszystkie elementy tak aby realizowana sesja wyszła perfekcyjnie. Z Karoliną i Alanem spotkałem się kilka dni wcześniej na ich ślubie – obejrzyjcie tutaj.
JESIENNA SESJA ŚLUBNA W BIESZCZADACH | KAROLINA I ALAN
Na szczycie mieliśmy czas nacieszyć oko i duszę niezwykłymi widokami. Złote połoniny, klangor odlatujących żurawi i porykujące w oddali jelenie dodawały klimatu niczym z filmu National Geographic. Karolina i Alan w ostatniej chwili zdecydowali się na tę sesję i nie żałują! Warto było trochę się nagimnastykować dla takich efektów! To ostatnia sesja w Bieszczadach jaką zrealizowałem w 2019 r. Już nie mogę doczekać się tego co przyniesie 2020 r.
Romantyczna sesja ślubna w Paryżu | Karolina i Tomek
Paryż nazywany przez wielu „miastem miłości” to miejsce pełne inspiracji, przepięknej architektury i niesamowitych przestrzeni. Miasto idealne dla tych, którzy kochają romantyczny klimat. Cudowna jest ta różnorodność w każdym tego słowa znaczeniu od kulturowej po architektoniczną. To była moja pierwsza podróż do tego miasta, więc zanim jeszcze wsiadłem do samolotu byłem mocno zajarany!
ROMANTYCZNA SESJA ŚLUBNA KAROLINY I TOMKA W PARYŻU
Paryż
Do stolicy Francji przyleciałem na zaproszenie Karoliny i Tomka, którym kilka miesięcy wcześniej fotografowałem ślub w Polsce. Mieszkają tam wspólnie od kilku lat. Są mocno zżyci z tym miastem, Paryż to kawał ich życia. O gościnności Karoliny i Tomka mógłbym tu pisać całe tomy powieści a pewnie i tak nie oddałbym tego należycie. Spędziłem z nimi kilka niesamowitych dni! Dziękuję!
Sesja rozpoczęła się o wschodzie słońca a skończyła późną nocą. Było intensywnie, energicznie, spontanicznie i pracowicie… a po wszystkim relaksowaliśmy się nad brzegiem Sekwany, popijając wino i ślepo wpatrując się błyszczącą na złoto Wieżę Eiffla. Klasyk! Tutaj możecie sprawdzi jak pracowaliśmy – Video
suknia: http://www.sylwiakopczynska.pl/
kolczyki: https://novia-blanca.pl/
bransoletka: https://pl.pandora.net/pl
biżuteria: obrączki – Pan młody: Wałęcka Sabina. Pracownia złotnicza – Sanok http://www.sabinawalecka.podkarpacie.com/
Panna młoda: pamiątka rodzinna
garnitur, mucha, koszula: https://vistula.pl/
buty, pasek Pana młodego: https://www.lancerto.com/
spinki do mankietów: http://zanadesign.eu/
buty Panny młodej: http://ksis.pl/
Stylowa sesja ślubna w Hotelu Arłamów | serce Bieszczad
Gdy na pierwszym spotkaniu z Izą i Dawidem omawialiśmy szczegóły sesji, ustaliliśmy, że zrealizujemy ją w lesie. W takiej przestrzeni czuję się doskonale, więc czemu nie Wówczas jednak nie miałem pojęcia w jakim stylu będą ubrani. Zresztą jeśli chodzi o Panią Młodą to tradycja nakazuje aby było to owiane tajemnicą do samego końca. W tym przypadku tak właśnie było. Iza zrobiła ogromne wrażenie nie tylko na Dawidzie ale wywołała zachwyt wśród swoich gości – znajdziecie ich historię tutaj.
STYLOWA SESJA ŚLUBNA IZY I DAWIDA W HOTELU ARŁAMÓW | SERCE BIESZCZAD
Sesja ślubna w Hotelu Arłamów
Często ciekawe pomysły rodzą się spontanicznie i wynikają z danej sytuacji. Mimo, iż w planie była sesja leśna to cieszę się, że Iza z Dawidem uznali mój pomysł zmiany miejsca za trafiony. Warto mieć zaufanego fotografa. Takiego, który z Wami rozmawia i co najważniejsze słucha.
Zaproponowałem więc sesję w Arłamowie. Piękna koronkowa suknia Izy idealnie wkomponowała się w nowoczesną i stylową przestrzeń Hotelu Arłamów, a Dawid w klasycznym, czarnym garniturze wyglądał niczym nowy James Bond. Niezwykłe patio, a w nim piękny, przeszklony dziedziniec są wprost stworzone do takich sesji. Spora dawka światła też robi swoje. Trafiliśmy idealnie, podczas gdy ciepłe promienie zachodzącego słońca ukradkiem wdzierały się w przestrzenie hotelu. Tak zbudowany przez światło plan zdjęciowy to marzenie każdego fotografa. Było pięknie i stylowo!